Czy technika pływania się zmienia?

Odkąd ludzie nauczyli się pokonywać wodę, lub raczej współpracować z nią na tyle żeby bezpiecznie znaleźć się tam gdzie chcieli np.: na drugim brzegu rzeki, nieustanie doskonalą formę ruchu jaką jest pływanie.

Większość z nas widziała pływającego psa lub innego czworonoga, albo żabę, która dzięki kilku kopnięciom tylnich odnóży szybko znajdowała się na drugim brzegu stawu.

To właśnie są najprostsze formy przemieszczania się w wodzie które opanowywał człowiek na samym początku.

Z biegiem czasu zaczął je doskonalić, wyodrębniła się technika pływania kraulem oraz style takie jak grzbietowy, klasyczny (potocznie zwany żabką) oraz motylkowy (potocznie zwany delfinem).

Obecnie mamy już do czynienia z piątym stylem pływackim jakim jest pływanie pod wodą, sam w sobie nie stanowi on JESZCZE konkurencji na zwodach pływackich, ale to JESZCZE. Odgrywa on natomiast kluczową rolę jeśli chodzi o starty i nawroty wykonywane przez zawodników podczas biegów pływackich. Dlaczego tak się dzieje? Ano dlatego, że pływając zanurzonym całkowicie pod wodą zmniejszamy maksymalnie opory, dzięki czemu szybciej pokonujemy dystans.

Na pewno słyszałeś o tzw. : wysokim łokciu w pływaniu,? Kiedyś kluczowym było aby wysoki łokieć prezentowała ręka przenoszona nad wodą (ma to związek z optymalizacją ruchu i odpoczynkiem w trakcie pracy samej reki), od jakiegoś czasu mowa jest też o wysokim łokciu POD WODĄ, gdyż to też ma wpływ na ergonomię ruchu.

Z ciekawostek określenie „pływać motylkiem” wzięło się stąd, iż pierwotnie styl motylkowy zakładał pracę ramion zbliżona do tej jaką widzimy obecnie w tym stylu, a pracę nóg jak..do stylu KLASYCZNEGO (!). W efekcie ręce pływaka pracowały szeroko i jego nogi też co można było porównać do pracy większej i mniejszej pary skrzydeł u motyla J

A Ty jakim stylem lubisz pływać najbardziej?